Na świętej wojnie POPiS-owej siłą rzeczy wykazywane są skrajne różnice pomiędzy tymi formacjami, ale przy obiektywnym spojrzeniu znajdziemy sporo podobieństw. Jednym z nich są dwie kadencje u sterów władzy, najpierw taką serię zaliczyła PO, potem PiS i to nie koniec analogii. Obie partie osiągnęły też znacznie lepsze wyniki wyborcze po pierwszej kadencji, co w Polsce zdarza się bardzo rzadko. Jeśli umieścimy aktualne rządy na tym historycznym tle, to zobaczymy jeden wielki powód do obaw lub radości, ponieważ wszystko zleży od tego, kto się będzie temu przyglądał.
Według najnowszego sondażu przeprowadzonego na zlecenie “Super Expressu” Koalicja Obywatelska wprawdzie znajduje się na pierwszym miejscu z wynikiem 32,24 proc., ale Prawo i Sprawiedliwość traci do lidera mniej niż jeden procent ( 31,64 proc.). Kolejne wyniki są jeszcze bardziej niepokojące dla obozu władczy, ponieważ na trzecim miejscu według badania pracowni Pollster znajduje się Konfederacja i to z dwucyfrowym wynikiem 12,61 proc. Za to beznadziejnie wypadła Trzecia Droga, która osiągnęła 8,82 proc., co oznacza, że balansuje na progu wyborczym. Odrobinę lepiej wygląda wynik Lewicy, ma którą chce głosować 10,21 proc.
Co w tej układance jest najważniejsze? Oczywiście przeliczanie głosów na mandaty i widać wyraźnie, że przy takim podziale procentowym „koalicja 13 grudnia” traci władzę. Tak złe notowania po 9 miesiącach sprawowania rządów ostatni raz miała koalicja PiS-LPR-SO, z tym, że w tamtym czasie ukuło się powiedzenie „zjadać przystawki”. Notowania całej koalicji spadały, ale samo PiS zyskiwało poparcie kosztem koalicjantów (przystawek). Z KO przez jakiś czas też się tak działo, ale teraz nastąpiło zupełnie nowe zjawisko polityczne. „Trzecia Droga” gwałtownie obniża wyniki, natomiast Koalicja Obywatelska zyskuje lekko powyżej jednego procenta.
Przed wyborami w 2023 roku Donald Tusk za namową analityków i pod presją mediów, w ostatnim momencie zmienił strategię. KO przestała atakować „Trzecią Drogę” i tylko dzięki temu możliwe było powstanie „koalicji 13 grudnia”. W tej chwili mamy do czynienia nie tylko z całkowicie odmiennym procesem, ale jeszcze dochodzą inne problemy. Praktycznie w każdym miejscu „koalicja 13 grudnia” trzeszczy. Istnieją główne konflikty pomiędzy koalicjantami, dość wymienić: aborcję, składkę zdrowotną, czy kredyt mieszkaniowy „zero procent”, a równolegle toczą się zażarte walki wewnętrzne. „Trzecia Droga” jeszcze egzystuje, ale coraz bardziej teoretycznie, po lewej stronie „Razem” walczy z „Nową Lewicą”.
Do sondaży zawsze warto zachować odpowiedni dystans, bo nawet te w dniu wyborów różniły się od ostatecznych wyników. Z drugiej jednak strony gołym okiem widać, w jak imponującym tempie „koalicja 13 grudnia” się zużywa i kompromituje. Ponadto sondaż był przeprowadzony przed „wycofaniem kontrasygnaty” przez Donalda Tuska i falą krytyki, jaka na niego spadła również z ust gorących zwolenników „przerwania praworządności”. Rzecz w tym, że wszystko to razem wzięte nie będzie miało żadnego znaczenia, jeśli dwie największe partie prawicowe: PiS i Konfederacja nadal będą zajmować się sobą i przypisywać sobie wyłączność na „prawicowość”.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!