Foto: FB Joanna Scheuring-Wielgus

22 listopada 2022 roku okazał się wyjątkowo pracowitym dniem dla wymiaru sprawiedliwości. Jak pisaliśmy przed południem, sędzia Igor Tuleya został przez swoich kolegów i koleżankę z Sądu Najwyższego przywrócony do orzekania. Potem prokuratura postawiła zarzuty aktorowi Jerzemu Stuhrowi za „jazdę na podwójnym gazie”, a teraz się dowiadujemy, że zarzuty usłyszała też posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus. Toruńska prokuratura okazała się wyjątkowa sprawna, bo posłanka Lewicy została oskarżoną zaledwie w kilka tygodni po uchyleniu immunitetu, co nastąpiło na początku listopada bieżącego roku.

Sprawa dotyczy wydarzeń z 25 października 2020 r., kiedy to w kościele pod wezwaniem św. Jakuba w Toruniu, Joanna Scheuring-Wielgus wraz z mężem pojawiła się na mszy, ale nie z zamiarem religijnym, tylko politycznym. Małżeństwo stanęło przed ołtarzem, co samo w sobie jest czymś nietypowym, ponieważ zwykle przed ołtarzem stają nowożeńcy, ale to jeszcze nie koniec ekstrawagancji. Joanna Scheuring-Wielgus wraz z mężem trzymała dwa transparenty: „Kobieto możesz sama decydować” i „Kobiety powinny mieć prawo decydowania, czy urodzić, czy nie”. Prokuratura uznała ten czyn za złośliwe przeszkadzanie w wykonywaniu aktu religijnego, znieważenie miejsca przeznaczonego do wykonywania obrzędów religijnych i obrazę uczuć religijnych innych osób zgromadzonych w kościele.

Oskarżona nie przyznała się do winy i konsekwentnie stoi na stanowisku, że występowała w obronie praw kobiet:

Nie przyznałam się do winy. Złożyłam krótkie wyjaśnienia. Powiedziałam, że 25 października 2020 roku wspólnie z mężem weszliśmy do kościoła – w ciszy. Każdy z nas trzymał w ręku hasła. Byliśmy w kościele ok. 60 sekund. Był to protest w ramach akcji „Słowo na niedzielę” ogólnopolskiej akcji. Był to protest przeciwko wtrącaniu się Kościoła w życie intymne kobiet. Była to akcja sprzeciwem wobec haniebnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego – 29 listopada 2022 roku,  Joanna Scheuring-Wielgus w oświadczeniu do mediów, po wyjściu z budynku prokuratury w Toruniu.

Ponadto posłanka Lewicy zwróciła uwagę, że za te same czyny sąd prawomocnie umorzył postępowanie wobec jej męża. Najwyraźniej prokuratura nie zraża się tą porażką i liczy na cud przed sądem i w tej intencji krótki komunikat wydał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu Andrzej Kukawski:

Joanna S. nie przyznała się do zarzucanego jej czynu. Wskazała na uczestnictwo w ogólnopolskiej akcji i odmówiła dalszych wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania przesłuchującego ją prokuratora.

Za czyny, których miała się dopuścić Joanna Scheuring-Wielgus, grozi łączna kara do dwóch lat więzienia, a ponieważ sprawa dzieje się na styku polityki, ideologii, religii i „wolnych sądów”, to dodatkowy rozgłos ma posłanka Lewicy zapewniony. Skazanie lewicowej aktywistki jest bardzo mało prawdopodobne i pewnie sprawa zakończy się dokładnie tak samo, jak w przypadku męża, ale za to na pewno zostanie świętą męczennicą swojego obozu politycznego. Obojętnie jaki zapadnie wyrok, Joanna Scheuring-Wielgus już swoje wygrała i to na niespełna rok przed wyborami do parlamentu, w których wystartuje z „bohaterskim” czynem w życiorysie.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!