Drugi dzień po wyborach nie dostarczył nowych emocji, wygrani się cieszą, przegrani szukają winnych. Media zachwycają się zwycięstwem demokracji, co ma obrazować 74% frekwencja wyborcza, ale już o porażce demokracji w odniesieniu do referendum, gdzie frekwencja wyniosła zaledwie 41%, pisze się niewiele. Szkoda, że tak się dzieje, bo to zjawisko jest niezwykle ciekawe, gdy mu się przyjrzeć z odpowiedniego powyborczego dystansu. Jaki mechanizm tutaj zadział, że Polacy postanowili masowo omijać referendum, które przecież dotyczyło niebagatelnych kwestii?
Zapewne naukowcy zajmą się szczegółowymi analizami i powstaną prace magisterskie, ale tak z grubsza warto zwrócić uwagę na pewien paradoks. Gdy sięgniemy do archiwum badań nastrojów społecznych, to zobaczymy wyniki o jakich marzy każda partia. Pójdźmy zatem śladem pytań zadanych w referendum, ale skróćmy ich treść do: płot na granicy z Białorusią, wyprzedaż majątku narodowego, przymusowe przyjmowanie emigrantów i wiek emerytalny.
W badaniu SW Research dla “Rzeczpospolitej”, z listopada 2021 roku plany budowy dodatkowych zabezpieczeń na granicy z Białorusią poparło 57 proc. Polaków. Zaledwie 19,3 proc. było przeciw, a . 23,5 proc. nie miało w tej sprawie zdania. Uwaga! Działo się to przed agresją Rosji na Ukrainę, potem Polacy jeszcze bardziej docenili uszczelnienie granicy z Białorusią.
W badaniu Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl, z października 2023 roku, 60 proc. Polaków sprzeciwiło się relokacji imigrantów z Azji i Afryki do państw członkowskich Unii Europejskiej, 17 proc. poparło ten pomysł, a 23 proc. nie miało zdania w tej sprawie.
W badaniu Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl, z maja 2023 roku, na pytanie: „Czy według Pani/Pana, największe przedsiębiorstwa państwowe, zwłaszcza energetyczne, powinny pozostać własnością państwa, czy też powinny zostać sprywatyzowane?” 77% Polaków odpowiedziała, że nie powinny być prywatyzowane, zaledwie 23%, chciało prywatyzacji.
W badaniu IBRiS dla Radia ZET, ze stycznia 2023 roku, 44,8 proc. ankietowanych chciało obniżenia wieku emerytalnego, który PiS obniżyło po „reformie” Donalda Tuska, 32,4 proc. było za tym, żeby wiek emerytalny został podniesiony.
Jak to możliwe, że przy takich nastrojach społecznych „Zjednoczona Prawica” nie była w stanie przekonać Polaków do udziału w referendum? Co takiego się stało, że zdecydowana większość obywateli była na nie we wszystkich pytaniach zadawanych przez pracownie, a przy pytaniach zadawanych przez PiS nawet nie chcieli odpowiadać? Być może cała tajemnica tkwi w tym kto i jak zadaje pytania?
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!