Foto: Screen TVP Info

Pierwsze uwagi krytyczne pod adresem TVP, która po przejęciu władzy przez PiS miała się przekształcić w „media narodowe”, dotyczyły powołania prezesa Jacka Kurskiego. Taka nominacja musiała wywołać burzę i tak właśnie było, ale obecności Kurskiego spowodowała również przedziwne ruchy kadrowe. Do TVP trafiło sporo dziennikarzy z TVN, nawet całe rodziny emigorwały, pojawiły się też postaci ze świata polityki i show-biznesu, które nijak nie było kojarzone z poglądami prawicowymi, za to kojarzyły się wręcz przeciwnie.

Pierwszy skandal kadrowy wywołała Magda Ogórek kandydatka na prezydentkę Polski z ramienia SLD. O ile Ogórek jakoś się trzyma, pomimo różnych zawirowań, o tyle Jarosław Jakimowicz okazał się całkowitym nieporozumieniem i w konsekwencji obciążeniem dla „mediów narodowych”. Karierę w TVP Kurskiego aktor i „szołemn” rozpoczął brawurowo, bo od złożenia hołdu Antoniemu Macierewiczowi. Od tego momentu celebryta z lwa salonowego i bawidamka przeobraził się w pokornego katolika i patriotę, co pozwoliło mu przez klika lat robić karierę w mediach publicznych. Dla Jakimowicza była to żyła złota, ale dla TVP niekoniecznie i coraz więcej skandali wywołanych przez prezentera spadała na barki całej telewizji.

W końcu miarka się przebrała, doszły też nieporozumienia z innymi pracownikami, co doprowadziło najpierw do ograniczenia obecności Jakimowicza w TPV, a w konsekwencji do jego usunięcia. Być może nie jest to jakaś nadzwyczajna sytuacja, takie rzeczy zdarzały się we wszystkich mediach, ale problem Jakimowicza jest znacznie większy, mianowicie taki, że żadna telewizja go nie chce i wszystkie zgodnie odcinają się od możliwości współpracy. Zwykle dziennikarze wyrzucani z innych stacji bardzo szybko nawiązują współpracę z konkurencją, jednak Jakimowicz może o tym zapomnieć. Nawet bieganie do TVN24 i opowiadanie, co się działo w TVP mu nie pomoże, ponieważ przekroczył zbyt wiele granic i spalił za dużo mostów, aby ktokolwiek chciał mieć z nim cokolwiek wspólnego.

Sam Jakimowicz również zdaje sobie z tego sprawę i w desperacji postanowił spróbować sił w polityce, o czym poinformował w „tajemniczym” nagraniu na Instagramie:

Najbliżej mi było zawsze do Solidarnej Polski – dziś Suwerennej Polski. Chyba jasne jest wszystko? Nie trzeba być po politologii, żeby zrozumieć, widzieć, co się.

Akcja błyskawicznie spaliła na panewce i osobiście ją spalił przedstawiciel Solidarnej Polski Jacek Ozdoba, który ostatnimi czasy naśladuje Jakimowicza w doborze środków wyrazu:

Proszę nie ciągnąć wątku dotyczącego wpisu. Nie było takich rozmów. Nie wiem. Przetnijmy tę dyskusję. Nie ma takiej decyzji, nie było takich rozmów. Nie mamy tych informacji, sprawdziłem to. Nie było akcesji czy jakiś nowych rozmów.

Żywot celebryty często przypomina żywot motyla, jest intensywny, ale krótki. Nierzadko celebryci zachowują się jak szczególny gatunek motyla zwany ćmą, bo tak się garną do świateł kamery, że zostaje po nich dawnych wspomnień czar lub niesmak. Ilu podzieli los Jakimowicza? Z pewnością wielu! Wystarczy przypomnieć sobie takie gwiazdy jak: Tomasz Lis, Beata Tadla, czy Maciej Orłoś.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!