Foto: Adam Chełstowski

Tydzień temu, 18 listopada 2022 roku, „Gazeta Wyborcza” opublikowała list otwarty podpisany przez 447 autorytetów. W tej dyscyplinie dziennik zastępujący monopol „Trybuny Ludu” był specjalistą od zawsze, ale tym razem możemy mówić o rekordzie. Liczba autorytetów szokuje, przeciętny Polak nawet nie zdawał sobie sprawy, że tyle autorytetów, oczywiście wyłącznie lewicowych i liberalnych, mieszka w Polsce. Po pierwszym szoku i spadku emocji, należy nieco ochłonąć i dokopać się do źródeł tego rekordu. Okazało się, że to wspólna lista wyborcza opozycyjnych partii, wywołała taką inspirację i frekwencję.

Biorąc pod uwagę, że tyle wybitnych postaci znalazło się w jednym miejscu, trudno się dziwić jakości samego listu, która robi piorunujące wrażenie. W charakterystyczny dla „Gazety Wyborczej” stylu, praktycznie cała treść artykułu, a w tym przypadku listu, znajduje się tytule: “Będzie nas 10 milionów”. Innymi słowy na starcie „Zwyciężyliśmy!”., Dalej nie ma sensu czytać, ale dla formalności przywołamy najważniejsze fragmenty listu:

Polska pod rządami prawicy została całkowicie zdewastowana (…). Stała się zakładnikiem czy wręcz własnością jednej formacji politycznej i ideologicznej. Dlatego konieczna jest wielka zmiana”. (…) jest politycznym i moralnym nakazem, by partie opozycyjne zdołały powołać wspólną listę wyborczą i odnieść zdecydowane zwycięstwo nad PiS, tak, jak to było przy tworzeniu Sierpniowej Solidarności.

Same nowości, całkowicie świeże otwarcie polityczne, może z tym wyjątkiem, że zabrakło nazwiska Kaczyński odmienionego przez wszystkie przypadki! Niestety list pomimo liczby autorów i jakości słów, nie wywołał pożądanego skutku, w postaci zapowiadanego zwycięstwa. Poza Platformą Obywatelską nikt do jednoczenia specjalnie się nie pali, bo doświadczenia polityczne z takich „frontów jednoczenia narodowego” są dość monotonne. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak, aby mniejsze partie wchodzące do koalicji z dużą partią nie skończyły w roli przystawki. Dlatego też PSL, Polska 2050 i „Lewica” nie kwapią się do siadania przy wspólnym stole, ponieważ mają świadomość, że się przy nim nie najedzą, ale za to mogą zostać zjedzone.

„Gazeta Wyborcza” będzie musiała poszukać jeszcze większej liczby autorytetów i opublikować jeszcze bardziej przełomowe tezy. Być może jakieś porównanie Kaczyńskiego do Putina zachęciłoby do wspólnego wysiłku na rzecz ochrony liberalnej demokracji. W każdym razie, tu i teraz, pomimo spektakularnego rekordu, autorytety nie zmieniły politycznej rzeczywistości. Prawdopodobnie jest to kwestia edukacji, opozycji trzeba tłumaczyć, co jest dla niej dobre i nie wykazywać przy tym przewagi intelektualnej, aby nie zrażać, tylko zachęcać do pozyskiwania wiedzy. Na pocieszenie i dobrą wróżbę dodamy, że Redakcja PatrzyMY.pl będzie trzymać kciuki za „Gazetę Wyborczą”, aby nigdy nie zmieniała kursu i broń Boże autorytetów, co pozwoli jednoczyć opozycję w nieskończoność.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!