Niech mówią, co chcą i jak chcą, byle nazwiska nie pomylili – to marzenie większości polityków, celebrytów i innych osobo-postaci z parciem na szkło. Czy z tego dobrodziejstwa mogą skorzystać dwie partie tworzące „Trzecią Drogę”? Chyba niekoniecznie albo i w ogóle. Z ostatniego sondażu, który pracownia SW Research przeprowadziła na zlecenie “Rzeczpospolitej”, wynika, że lepiej o pewne sprawy nie pytać.
Pierwszy i najważniejszy wskaźnik napawa optymizmem, ponieważ zaledwie jedna czwarta ankietowanych (24,4 procent) uważa, że Trzecia Droga na pewno się rozpadnie. Jeszcze bardziej pocieszające jest to, że 28,8 procent badanych uważa, że ten polityczny twór się utrzyma przy życiu, ale to koniec pozytywnych wskaźników. Prawie tyle samo respondentów (41,8 proc.) nie interesuje się losem „Trzeciej Drogi”, a 5,2 procent nie ma pojęcia o tym, że taki byt polityczny istnieje.
Wskaźnik rozpoznawalności i zainteresowania „Trzecią Drogą” wygląda fatalnie, trudno się jednak temu dziwić, skoro sami politycy wchodzący w skład tej egzotycznej koalicji zbudowanej z byłego ZSL i aktualnej nowej „Nowoczesnej”, wysyłają do wyborców całkowicie sprzeczne komunikaty.
Uważam, że powinniśmy się rozejść – powiedziała Joanna Mucha z Polski 2050, w TVN24 i w wywiadzie dla portalu gazeta.pl.
Niemal natychmiast, bo po niespełna 24 godzinach koleżance Musze odpowiedział stary wyjadacz Marek Sawicki:
Może pani Joanna Mucha tęskni ponownie za Koalicją Obywatelską, bo przecież jak przeanalizujemy wyniki wyborów samorządowych, i wyborów europarlamentarnych, to akurat PSL do tego projektu głosów wnosi więcej – Marek Sawicki z PSL, na antenie Radia Zet.
Koalicjanci z PSL i „Polska 2050” stworzyli ugrupowanie, które miało pokazać zupełnie inną jakość w polskiej polityce. „Trzecia Droga”, jak sama nazwa wskazuje, miała być antidotum na „wojnę polsko-polską”, czyli duopol zbudowany przez dwie największe partie PO i PiS. Życie brutalnie zweryfikowało te marzenia i pomysły, a następnie przerobiło na farsę. Dziś „Trzecia Droga” jest pierwszą ślepą uliczką, która walczy o przetrwanie i niewiele wskazuje na to, że przetrwa, tym bardziej, że Donald Tusk robi wszystko, żeby połknąć te dwie „przystawki” i na do tego medialne narzędzia.
Pan Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia, najlepsze czasy mają już za sobą i obaj zaczynają walczyć o życie, ale nie tylko z rywalami politycznymi, bo znacznie więcej krwi upuścili w ramach wewnętrznej rywalizacji. Wyborcy w zdecydowanej większości skupiają się na pojedynkach POPiS-owych, dlatego też sparingi w ramach „Trzeciej Drogi” robią niewielkie wrażenie i mało kto wie o co w tym wszystkim chodzi. Nadzieje i ambicje były ogromne, Władysław Kosiniak-Kamysz był typowany na premiera, Szymon Hołownia na prezydenta. Jeden i drugi odniosą sukces, jeśli za 3 lata uda im się utrzymać mandat posła!
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!