Najbardziej cierpią te gwiazdy, o których świat zapomniał i cierpiąc starają się zrobić wszystko, aby znów się znaleźć na czołówkach medialnych. Były korespondent TVP i TVN nadający z USA, bez wątpienia mocno cierpi i w większości przypadków nieudolnie próbuje na siebie zwrócić uwagę. Kiedyś był stałym gościem politycznych salonów, między innymi na rozdaniu “Wiktorów” klękał przed Jolantą Kwaśniewską, był też jednym z wielu niedoszłych zięciów Dariusza Rossatiego, teraz pozostał mu tylko kanał na popularnej platformie.
Max-Kolonko próbował też zaistnieć w polityce, ale i to wyszło z bardzo marnym skutkiem, dlatego sięgnął po ostatnie narzędzie, jakim dysponują wybrzmiałe gwiazdy, a jest nim desperacja. Na swojej stronie MaxTVGO.com Mariusz Max-Kolonko opublikował filmik z groźbami kierowanymi pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy:
Obywatel Duda będzie pojmany, gdziekolwiek będziesz, i przekazany wagnerowcom, wydalony z kraju. Ty nie jesteś Polakiem, będziesz przekazany wagnerowcom. To jest gest humanitarny z mojej strony, dlatego że jeżeli ty trafisz do naszych ludzi z biura szeryfa, to będziesz umierał długo. Ja ci to mówię. (…)Jeżeli ktoś będzie mówił, że to są groźby karalne – mam to w du… co to będzie. Mówię, co będzie. Mówię, co zrobię z tobą Duda. Ja cię zapierdo… po prostu, rozumiesz?
Polskie prawicowe media już ogłosiły, że Max-Kolonko dopuścił się gróźb karalnych, na co zresztą on sam zwrócił uwagę. Należałoby spytać dlaczego w takim razie prokuratura nie podjęła odpowiednich kroków, chociaż kwiat polskiego dziennikarstwa grzmi, że tak się właśnie powinno stać? Być może dlatego, że prokuratorzy, w przeciwieństwie do dziennikarzy, znają się na prawie i potrafią ze zrozumieniem przeczytać mało skomplikowany artykuł:
Art. 190. [Groźba karalna]
1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
2. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Z powyższej treści jasno wynika, że samo grożenie nie wypełnia znamion przestępstwa, ale konieczne jest wzbudzenie uzasadnionej obawy u pokrzywdzonego, że groźby zostaną spełnione. Jeśli nawet prezydent Andrzej Duda naprawdę się przestraszył, że Max-Kolonko
razem z tajemniczym biurem szeryfa go pojmie i przekaże Wagnerowcom, to prokuratura nadal nie będzie się tym zajmować. Do wszczęcia postępowania konieczne jest złożenie wniosku pokrzywdzonego o ściganie przestępstwa, co wynika wprost z § 2 art. 190 k.k.
Przepis ten, a raczej skrót myślowy odwołujący się do tego przepisu, bardzo często pojawia się w przestrzeni publicznej, ale najwyraźniej dziennikarze nie poddają się procesowi edukacji i nadal powtarzają prawne bzdury. Wydawać by się mogło, że po głośnej sprawie Grzegorza Brauna, który miał grozić Adamowi Niedzielskiemu, prosty artykuł 190 k.k. został dostatecznie wyjaśniony, ale jak widać, dla przeciętnego dziennikarza w Polsce, jest to wiedza poza zasięgiem.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!