Foto: Youtube

Istnieją tematy, z pozoru neutralne politycznie i ideologicznie, które stają się zarzewiem świętej wojny politycznej i ideologicznej. Paradoks tych sytuacji bierze się stąd, że okazja nie tylko czyni złodzieja, ale też polityka i ideologa. Ponad wszelką wątpliwość jednym z takich tematów i paradoksów jest nowelizacja kodeksu drogowego, ze szczególnym uwzględnieniem uprzywilejowanej roli pieszego. Przepis od samego początku budził liczne kontrowersje, oburzali się głównie kierowcy „wolnościowi”, natomiast nowych zasad bronili „odpowiedzialni państwowcy”.

Redakcja PatrzyMY.pl z góry uprzedza, że niniejszy artykuł nie jest próbą rozstrzygnięcia dylematu wyższości pieszego nad kierującym i odwrotnie, natomiast spróbujemy uporządkować podstawowe kwestie prawne, zaczynając od treści przepisu:

Art. 26. [Obowiązki kierującego pojazdem wobec pieszych]
1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście, z zastrzeżeniem ust. 1a.

Z całego art. 26 tak naprawdę tylko jedno, a właściwie pół zdania, wywołuje świętą wojnę: albo wchodzącemu na to przejście. Prócz tradycyjnych internetowych batalii, co to jest „wchodzenie na przejście” i kiedy ma miejsce, pojawiły się pierwsze batalie sądowe i zakończenie jednej z nich stało się przyczyną triumfu „odpowiedzialnych państwowców”.

Sądu Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim, rozpoznając zażalenie na wyrok sądu pierwszej instancji, 26 maja 2022 r. wydał wyrok, sygn. akt. VII W 135/22. W uzasadnieniu wyroku znajdziemy wykładnię kontrowersyjnego fragmentu z art. 26 kodeksu drogowego.

Choć piesza nie postawiła nogi na przejściu, to uznać należy, że chciała przez nie przejść i oczekiwanie na wejście poprzedzone podejściem do przejścia sąd ocenia jako ruch pieszej wchodzącej na przejście. Należy uznać, że każde zachowanie pieszego zdradzające zamiar wejścia na przejście dla pieszych kierujący pojazdem musi odebrać, jako sytuację “wchodzenia na przejście”. Wchodzenie należy potraktować jako cały proces, a nie tylko “stawianie nogi”.

W ocenie sądu, która nie jest pozbawiona logiki, wchodzenie na przejście jest procesem nieco bardziej skomplikowanym, niż postawienie pierwszego kroku na zebrze. Sąd Okręgowy w tej konkretnej sytuacji uznał, że zachowania pieszego przed przejściem, które zdradzają chęć wejścia na przejście należy uznać za pierwszy etap wchodzenia na przejście. Jakkolwiek w języku prawnym brzmi to skomplikowanie i może nawet śmiesznie, to przecież w praktyce zawsze tak było, wejście na zebra piesi poprzedzali szeregiem czynności, w tym żelaznym: patrzymy w lewo, w prawo, jeszcze raz w lewo i wchodzimy. W nowych realiach prawnych kierowca powinien uznać, że pieszy stojący przed zebrą, chce na nią wejść, o ile oczywiście nie stoi tyłem i nie gra ze strażnikiem miejskim w bierki.
Wyrok jest prawomocny dlatego triumf „odpowiedzialnych państwowców” zdaje się nie mieć granic. Jeden z większych orędowników wyższości pieszego nad kierującym pokusił się nawet na interpretację wyroku wykraczającą daleko poza granice polskiego prawa:

Na ten wpis zareagował inny Użytkownik Twittera i słusznie zwrócił uwagę, że tu nie Ameryka, ani nawet Wielka Brytania! Polskie prawo oparte jest na regułach prawa rzymskiego, a nie na prawie precedensowym (common law), no ale skąd dziennikarze mogą to wiedzieć:

Oczywiście to obywatel Waldemar Bocheński, a nie dziennikarz Łukasz Zbroalski, ma rację i kwestią czasu jest, kiedy art. 26 kodeksu drogowego doczeka się dokładnie przeciwnej i również prawomocnej wykładni. Co więcej wyroki wcale nie muszą być ze sobą sprzecznie, ponieważ o treści wyroku decydują konkretne okoliczności zdarzenia, które są zmienne. Zatem bez obaw drodzy wojownicy, po obu stronach barykady, to nie jest ostatnia bitwa, ale początek wiecznej wojny.

Nie wierzymy nikomu, ie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!