Foto: Fotorzepa / Dariusz Golik

Przy największej dobrej woli i wysiłku, nie sposób dać wiarę jakiejkolwiek deklaracji, czy też obietnicy Donalda Tuska. Nie w pojedynczych przypadkach, ale w setkach, na przykład „konkretów”, można mierzyć brak wiarygodności lidera Platformy Obywatelskiej i obecnego premiera rządu. Jak zatem potraktować najnowsze oświadczenie Donalda Tuska, że nie będzie startował w najbliższych wyborach prezydenckich?

Każdy Polak i Polka sami sobie odpowiedzą na to pytanie, ale zanim to zrobią wypada się zapoznać z archiwalnymi wypowiedziami Donalda Tuska, chociażby w kwestii prezydentury. Zaczęło się od „prezydenta z Gdańska”, takie hasło pojawiło się w 2005 roku, ale jak wiadomo było to podwójne kłamstwo. Po pierwsze Tusk mieszka w Sopocie nie w Gdańsku, po drugie Prezydentem RP został Lech Kaczyński z Warszawy. Jeszcze gorzej sprawy się miały na stanowisku premiera, który miał pochodzić z Krakowa i nazywać się Jan Maria Rokita, ostatecznie premierem został Jarosław Kaczyński z Warszawy, ściślej z Żoliborza.

O ile powyższe przykłady są nieco ironiczne i rzecz jasna tym razem Donald Tusk się bardziej przeliczył niż nakłamał, to w 2014 roku jego deklaracja dotycząca zaszczytnej funkcji premiera była już wyjątkowo bezczelnym i cynicznym kłamstwem:

Odpowiadając na każde ze 150 pytań w tej kwestii, od wczesnej zimy lub nawet jesieni zeszłego roku: nie wybieram się do Brukseli. W Polsce jest wystarczająco dużo powodów by troszczyć się o to, co dzieje się w Polsce i wokół Polski. Myślę, że tutaj będę skuteczniejszy – lipiec 2014 roku, Donald Tusk na konferencji prasowej w Warszawie.

Wszyscy obywatele Najjaśniejszej RP wiedzą, że zbiorowa odpowiedź na 150 okazała się kolejną blagą i dlatego z niezwykłą ostrożnością trzeba podchodzić do toge, co Donald Tusk powiedział dzisiaj w TVP Info, która przecież jest „szczujnią” pod nowym szyldem politycznym:

Nie, nie będę kandydował. Jest cała grupa kandydatów zdeterminowanych, aby walczyć o prezydenturę. Ja mam tutaj do wykonania naprawdę bardzo dużo roboty. Ani miesięcy, ani lat nie starczy, by to wszystko posprzątać. Mam naprawdę co robić. 

Podobieństwo do wypowiedzi sprzed 10 lat nawet niewidomemu powinno się rzucić w oczy i to wystarczający powód, aby co najmniej sceptycznie traktować słowa Donalda Tuska. Być może rzeczywiście jest tak, że aktualne sondaże wewnętrzne pokazują ostrą walkę i niepewne zwycięstwo kandydata „opcji demokratycznej”, a w takich warunkach Tusk raczej nie wystartuje. Sondaże mogą się jednak zmienić i wtedy zmieni się również zdanie premiera, który docenia tę zaszczytną funkcję. Nadal wisi też opcja powrotu do Brukseli i przy tej opcji mielibyśmy powtórkę z kłamstwa historycznego, poza tym nieustannie funkcjonuje uniwersalne kłamstwo Donalda Tuska: “Nie róbmy polityki. Budujmy mosty!”

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!