Foto: Screen TVN24

Częstą manierą publicystów i felietonistów jest sięganie do klaski filmowej albo literatury, co z jednej strony może irytować, ale z drugiej często się samo nasuwa. Zazwyczaj znajdziemy odwołania do Barei, Orwella, Mrożka, czy Monty Pythona i za każdym razem chodzi o podkreślenie absurdu. W przypadku ostatniego wpisu Donalda Tuska zdecydowanie pasuje inny cytat, chociaż też z klasyki: „Oj, Władek, nasza dola wspólna, czy ty strzelasz, czy do ciebie strzelają, jeden huk, wiesz najlepiej!

Przywołany powyżej fragment, to słowa Kazimierza Pawlaka skierowane do Władysława Kargula i siła tego cytatu polega również na tym, że i Władek się zgadza, tyle że Kosiniak-Kamysz, a nie Pawlak. Komentując wydarzenia na granicy Białoruskiej i skandaliczne aresztowanie żołnierzy, Donald Tusk pozwolił sobie na tak niedorzeczny wpis.

Wypisz, wymaluj, brzmi jak: „czy ty strzelasz, czy do ciebie strzelają, jeden huk”. Trudno uwierzyć, że człowiek wykształcony, w dodatku pełniący funkcję premiera, może tak prymitywnie formułować treść swojego komentarza. Przy najostrzejszej krytyce w odniesieniu do potencjału intelektualnego premiera nie sposób założyć, że ten potencjał jest aż tak ograniczony, w co zresztą nie wierzą nawet przeciwnicy polityczni Donalda Tuska:

Z całą pewnością szef „koalicji 13 grudnia” doskonale rozumie na czym polega różnica pomiędzy aresztowaniem żołnierza, który wziął łapówkę albo pobił swojego kolegę, a skuciem w kajdanki żołnierzy broniących polskiej granicy. Skoro ta kwestia nie pozostawia cienia wątpliwości, to wypada zapytać dlaczego Donald Tusk udaje mniej mądrego niż jest rzeczywiście? Odpowiedź jest bardzo brutalna dla wyborców Koalicji Obywatelskiej, którzy zostali potraktowani jak kompletni idioci, ale zamiast się obrazić, czy ostro sprzeciwić, zareagowali z entuzjazmem.

Przekaz na tym poziomie nie jest w stanie przekonać analfabety, o ile ten posiada minimalne doświadczenia życiowe, jednak u „młodych, wykształconych, z wielkich miast” wywołał euforię, wyrażoną tysiącami poślubień. Donald Tusk ma naprawdę łatwy kawałek chleba, bo zarządza stadem, które z uśmiechem na ustach poszłoby na rzeź i wystarczą im proste bodźce werbalne: PiS albo Kaczyński. I byłoby się z czego pośmiać, gdyby nie fakt, że w ostatnich wyborach ponad 4 miliony „owieczek” w tan sposób zostało zagonionych do urn.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!