Foto: Portal X / Mikołaj Wasiewicz

Coraz trudniej oprzeć się wrażeniu, że Donald Tusk tylko pozornie panuje nad emocjami i prowadzi dobrze zaplanowaną polityczną grę. Można by przyjąć takie założenie, ale rzeczywistość jednak nieznośnie skrzeczy i to nie pierwszy raz. Politycy od zawsze wykazywali się cynizmem, ale cynizm musi być narzędziem skutecznym, a co za tym idzie trzeba umiejętnie się nim posługiwać. Stara zasada dziel i rządź ciągle jest jedną z popularniejszych form sprawowania władzy i Tusk notorycznie po nią sięga, tylko efekty wyglądają marnie.

Gdy się dzieli nieumiejętnie to się traci władzę, o czym wiele, zwłaszcza świeżo upieczonych przedstawicieli władzy zapomina. Donald Tusk nie jest w polityce nowicjuszem, miodu władzy posmakował dawno temu i wydawałoby się, że tym bardziej powinien się zachowywać jak dojrzały polityk, nie jak zwykły internetowy troll, co w tej chwili jest chyba najczęściej powtarzanym zarzutem pod adresem premiera. O ile podobne opinie ze strony politycznych oponentów nie są żadnym sygnałem alarmowym, tyko normą w debacie publicznej, o tyle zniesmaczenie i znużenie tak zwanych „normalsów” jest na tyle powszechne, że musi dawać do myślenia. Jednak Donald Tusk najwyraźniej nie zamierza się wysilać intelektualnie i analizować swoich zachowań, bo jego ostatnia reakcja na kryzysową sytuację ociera się niemal o samobójstwo polityczne.

Po niedzielnych przyśpiewkach „je..ć PiS” w wykonaniu „artysty” Cypisa i partyjnych bojówek młodzieżowych, uczestniczący w “Campus Polska”, większość polityków KO zamieszanych w aferę zachowała się pokornie. Wprawdzie padły relatywizujące słowa o tym, że młodzież musi się wyszumieć, ale generalnie Trzaskowski, Nitras i Szłapka nie przeszli do kontrofensywy, tylko wykrztusili z siebie jakieś tam: „Żałuję, że tak się stało”. Sam autor zamieszania, młodzieżowiec Mikołaj Wasiewicz, który zamieścił nagranie z chóralnym wykonaniem „je..ć PiS”, zachował się jeszcze bardziej powściągliwie i najpierw usunął filmik, a potem zamilkł. Na tym tle „żartobliwy” wpis Donalda Tuska wygląda wręcz jak pochwała i zachęta do dalszych tego typu wulgarnych zachowań.

Wszystkie podręczniki dla początkujących i zaawansowanych polityków zawierają tylko jedną poradę, w jaki sposób rozładować kryzysowe sytuacje związane z powszechnie potępianą agresją: „Przeproś i dodaj, że nie możesz się zachowywać tak źle, jak twoi przeciwnicy”. Tymczasem Tusk zachował się jak Dorota Wysocka-Schnepf, „dziennikarka” świeżo zaanektowanych mediów publicznych, która zaprosiła do studia ulicznego zadymiarza Arkadiusza Szczurka i przedstawiła go, jako obrońcę demokracji. Pod każdą szerokością geograficzną, w krajach opartych na systemie demokratycznym i wolności słowa, wulgarne i pełne agresji zachowania bojówek partyjnych byłby potępione.

W „uśmiechniętej Polsce” osoby publiczne zajmujące wysokie stanowiska dopuszczają się karygodnych promocji prymitywizmu, fanatyzmu i wreszcie agresji. Jeśli dojrzały polityk, lider partii i premier rządu, zamiast potępienia niedopuszczalnych ataków na przeciwników politycznych, wystawia laurkę agresorom, to przekracza granicę i pali za sobą most powrotu do cywilizacji.

Donald Tusk staje się najlepszym kumplem Arkadiusza Szczurka, a nawet jego bratem bliźniakiem, co będzie się podobało politycznym fanatykom, ale „normalsi” przy takim przekazie w kolejce do lokali wyborczych w Jagodnie się nie ustawią. Trudno uwierzyć, że Donald Tusk popełnia tak dziecinne błędy, ale skoro to robi, muszą istnieć bardzo poważne powody osobiste albo polityczne. W tak irracjonalny sposób zachowują się politycy, którzy tracą nad sobą kontrolę albo tracą wpływy i boją się utraty władzy.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

1 KOMENTARZ

  1. Pozwolę sobie zauważyć, że wyniki wyborów mówią same za siebie: przeszło połowa ludności zamieszkującej terytorium RP, mającej dowód tożsamości RP, głosowała na Tusków, Hołownie, Czarzastych i tym podobne indywidua zwane politykami. Celowo użyłem określenia “ludność zamieszkująca…”, bo w normalnym kraju powinien być naród, czyli ludzie dbający o to, aby kraj, który zamieszkują – Polska – był krajem suwerennym i bogatym. Niestety, może być naród, a może być też zbieranina przypadkowych osób. Mamy do czynienia z tym drugim. Ktoś kiedyś powiedział: naród kupuje książki, zbieranina kupuje wielkie telewizory. Reszta jest zaklinaniem rzeczywistości. 🙁