Foto: Twitter / Donald Tusk

Pan premier Donald Tusk słynie z wielu cech charakteru, większość z nich jest ilustrowana kolorem włosów, ale z pewnością nikt uczciwy nie zarzuci panu Tuskowi prawdomówności i dotrzymywania obietnic. Ze 100 konkretów, które w 100 dni miały być zamienione na fakty, a część z nich nawet w 24 godziny, zostało parę uchwał łamiących konstytucję i tysiące dowcipów krążących po Internecie. Co ciekawe Donaldowi Tuskowi nie tylko nie udało się spełnić obietnic dotyczących pozostawienie pieniędzy w portfelach Polaków, ale i tych, które pieniądze miały odbierać.

Gdy w lutym 2020 roku koalicja „Zjednoczonej Prawicy” przegłosowała 2 miliardy na rzecz mediów publicznych, w tym najbardziej znienawidzonej przez opozycję TVP, natychmiast uruchomiono potężną machinę protestu. Politycy opozycyjni, media prywatne, celebryci, konstytucjonaliści, ludzie nauki, a także Jerzy Owsiak jednym głosem krzyczeli o umierających na raka dzieciach. Kwota 2 miliardów złotych miała, w ocenie wszystkich wymienionych i jeszcze wielu nie wymienionych, ocalić setki chorych dzieci, ale zła władza wolała te pieniądze przeznaczyć na propagandę.

Drugą poważną sumę „Zjednoczona Prawica” planowała przeznaczyć na fundusz kościelny, o dziwo tutaj nie mówiono, że alternatywą powinna być dziecięca onkologia, wystarczył mityczny rozdział państwa od Kościoła. Tak, czy inaczej obie pozycje w budżecie miały podlegać korekcie w ramach 100 konkretów i innych publicznych deklaracji składanych przez Donalda Tuska. Czy tak się stało? Nic z tych rzeczy, nowy minister finansów, pan Andrzej Domański do budżetu skonstruowanego przez Mateusza Morawieckiego dorzucił 20 miliardów deficytu i na tym się skończyła nowelizacja.

W konsekwencji i wbrew zapewnieniom Donalda Tuska, w budżecie już nowej władzy mamy oficjalnie zapisane nie 2, ale 3 miliardy złotych na media publiczne oraz rekordowe 257 milionów złotych na fundusz kościelny. Obie sprawy zostały wyciągnięte na światło dzienne i to w dużym stopniu przez życzliwe nowej władzy media, wtedy pan Tusk postanowił brawurowo rozwiązać problemy, które sam stworzył.

Zdajemy sobie sprawę, że pan premier ma milion spraw na głowie, na przykład musi wybrać nowego prezentera pogody w serwisie „i9.30”, ale jest czymś bardzo dziwnym, że zapomniał o chorych dzieciach, a pamiętał o Kościele. Istnieją na tym łez padole tacy ludzie, którzy nie potrafią niczego naprawić i wszystko im się w rękach rozlatuje. Czego się Donald Tusk nie dotknie, to wszystko wychodzi odwrotnie niż powinno. Mając to na uwadze, trudno przypuszczać, aby w środę cokolwiek się zmieniło. Pewnie skutkiem korekty będzie przekazanie pieniędzy na onkologię kościelną i telewizyjny fundusz dziecięcy.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!