Foto: Screen YouTube

Obietnice Donalda Tuska są niepoliczalne, bo przecież 100 konkretów w sto dni rządzenia to tylko jedna z tysięcy deklaracji przewodniczącego Koalicji Obywatelskiej. Nie inaczej sprawy się mają z pieniędzmi, które przepływają premierowi przez place. Zaczęło się od legendarnego KPO i już tutaj nie bardzo wiadomo, czy Tusk „załatwił” 250 miliardów, czy 60-parę. Potem przyszła „unijna pomoc dla powodzian” i znów matematyka się poddała na widok radosnej twórczości opartej raz na 10 miliardach euro, a innym razem na 20 miliardach złotych.

Gdy parę tygodni temu Donald Tusk ogłosił, że w Polsce wydamy 700 miliardów na inwestycje, to wydało się, że to szczytowe możliwości propagandy dodatkowo napędzanej kampanią prezydencką. Nic z tych rzeczy, dziś słyszymy, że w grze jest 800 miliardów na zbrojenia, a Europa stanie się potęgą nuklearną. Wprawdzie ta deklaracja, to wspólne dzieło Ursuli von der Leyen, Emanuela Macron i Donalda Tuska, ale środki z księżyca wzięte, które mają być przeznaczone na równie abstrakcyjne cele, narobiły zamieszania przed weekendem. I wszystko razem wzięte byłoby strasznie śmiesznie, jednak w kontekście gwałtownych zmian geopolitycznych zdecydowanie śmieszne nie jest.

Po dzisiejszym wystąpieniu premiera Tuska wiemy to, co mądrzy ludzie wiedzieli od dawna. Polską rządzi populista skupiony na nieustannej produkcji pustych obietnic i prowokacjach wymierzonych w przeciwników politycznych, głównie PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Przeciętny Polak nie ma pojęcia w jakim kierunku nasz kraj pod obecnymi rządami zmierza? Jakimi sojuszami, jakimi środkami i ludźmi Polska ma budować swoją siłę i bezpieczeństwo. Usłyszeliśmy wiele i nic, tradycyjnie nie zabrakło wizji, długofalowych projektów oraz „nowej jakości”. Jest tylko jeden i ten sam problem z Donaldem Tuskiem i on się nazywa totalny brak wiarygodności.

Jeśli jednego dnia szef „koalicji 13 grudnia” potrafi powiedzieć, że szczyt w Londynie zakończył się pełnym sukcesem i problemy zostały rozwiązane, a potem twierdzi, że bez USA nie da się niczego załatwić, to znaczy, że ten człowiek jest w stanie powiedzieć wszystko i zupełnie mu nie przeszkadza, co mówi. Mało tego, Tusk jest w stanie zrezygnować z czegoś, w czym w ogóle nie bierze udziału, patrz konwencja Dublińska, której Polska nie podpisała i tym samym nie zobowiązała się do rezygnacji z posiadania amunicji kasetowej. Oczywiście ta ewidentna wpadka nie ma fundamentalnego znaczenia, ale dobitnie pokazuje, że Donald Tusk mówi po to, żeby mówić i używać słów do realizacji najbardziej prymitywnych celów politycznych, które z ważnymi dla Polski projektami nie mają nic wspólnego.

Przywołane powyżej przykłady to bardzo skromny wycinek schizofrenicznej „polityki” Donalda Tuska, nieustannie żonglującego erystycznymi sztuczkami i projekcjami. Ironicznie można powiedzieć, że mamy najbogatszego premiera na świecie, w końcu suma jego obietnic i gwarantowanych środków dawno przekroczyła nie jeden, ale najmniej dwa biliony złotych. Niestety smutna prawda jest taka, że w bardzo ciężkich i niespokojnych czasach los Polski spoczywa w rękach mitomana karmiącego się nienawiścią i zemstą polityczną, a do tego realizatora obcych, głównie niemieckich, interesów.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

2 KOMENTARZE

  1. Komisja Europejska zezwoli na duże wydatki na zbrojenia Polski, pod warunkiem że zakupione maszyny nie będą miały nawet CZĘŚCI na licencji pozauropejskiej. Czyli odpadają Kraby (podwozie na licencji koreańskiej) Abramsy K2 K9 Himarsy, F35 F16 F15 FA50. Zostają francuskie Cezary i niemieckie Leopardy.

    Zresztą Polska ma dokonywać zakupów razem z Francją i Niemcami, czyli będziemy mieć ten sam sprzęt co Francja i Niemcy ale nie będziemy mieć fabryk. Tak jak w czasach ZSRR.

  2. rozpoczął budowę linii kolejowej CPK, na razie w photoshopie.
    Wysłał wszystkich dorosłych polaków na poligon, tak żeby nie kolidowało z pracą ani z oglądaniem netflixa w weekend.
    Zbudował tarczę wschód o szerokości kilkunastu kilometrów, obiecując że nie zabierze ziemi od rolników. (państwo ma tylko pas 10 metrów od granicy).

    Mnie tylko ciekawi jedno – Czy donald siedzi przed telewizorem i oglada tę propagandę sukcesu, wierzy w nią? Czy jeszcze rozumie, że to tylko propaganda.