Foto: Krzysztof Sitkowski / KPRP

Wybory prezydenckie odbędą się w Polsce za rok i to niecały, bo prawdopodobny termin to czerwiec 2025. Tymczasem na scenie politycznej mamy wyjątkowe pustki i żadna partia nie wskazała oficjalnego kandydata. Z jednej strony nie jest to takie dziwne, w końcu jeszcze dużo czasu zostało, a w takich Stanach Zjednoczonych na trzy miesiące przed wyborami Partia Demokratyczna nie przybiła pieczątki pod nominacją. Jednak strona druga jest taka, że nawet w sferze spekulacji niewiele się dzieje, a od dziś będzie się działo jeszcze mniej.

Przez pewien czas wśród kandydatów na Prezydenta RP pod uwagę był brany były szef kancelarii Andrzeja Dudu, były ambasador w Izraelu i wszystko wskazuje, że były ambasador w USA. Do kolekcji zatytułowanej „Były” trzeba jeszcze dodać były dziennikarz w redakcjach kilku gazet i były kandydat na Prezydenta RP. Opis postaci nie powinien pozostawić wątpliwości, ale i tak wypada oficjalnie przedstawić Marka Magierowskiego. Z przyczyn formalnych ciągle jeszcze nie możemy mówić, że Magierowski jest byłym ambasadorem, ponieważ w tej chwili toczy się bój lub raczej targi związane z wymianą ambasadora i to właśnie ostatecznie przekreśla start w wyborach prezydenckich.

O tym, że Marek Magierowski negocjuje z nowym szefem MSZ mówiło się od dawna, najpierw miał z pomocą Andrzeja Dudu trwać na placówce, potem pojawił się pomysł, aby „awansować” Magierowskiego i odesłać do przysłowiowego Hondurasu. Teraz media donoszą i Radosław Sikorskie potwierdza, że Marek Magierowski jest gotów zrezygnować, ale oczekuje sporej rekompensaty, co natychmiast wykorzystał szef MSZ:

Wygląda to nieźle, gdybyśmy się poruszali w takiej dziedzinie jak handel, jednak politycznie podobne zachowanie jest nie do obrony. Jeśli poważnie traktować przecieki z centrali PiS, to Magierowski i tak nie był poważnie traktowany przez Jarosława Kaczyńskiego, który chce kandydata z legitymacją partyjną albo chociaż z podpisanym wekslem wierności partii. Trudno się temu dziwić, w końcu to polityka na najwyższym szczeblu i w takich warunkach prezentów obcym się nie robi. Tak, czy inaczej władze i politycy PiS musieliby się tłumaczyć dlaczego rezygnują z kandydata, który cieszył się sympatią niemałej grupy wyborców.

Po tym co się dziś wydarzyło, takich rozterek nie będzie, Marek Magierowski zabiegający o milion złotych dla siebie, nie dla Ojczyzny, definitywnie zrezygnował z wyścigu o fotel prezydenta. Jednocześnie Magierowski zostawił Andrzeja Dudę w nieciekawym położeniu i raczej nie może liczyć na wsparcie. Koniec bardzo potencjalnej kariery prezydenckiej Marka Magierowskiego!

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!