Foto: Mike Blake / Reuters

Doświadczeni Użytkownicy Twittera doskonale wiedzą jak omijać miny, które na tym portalu non stop są ustawiane. Wiadomo, że trzeba uważać na „skalpy”, to znaczy wpisy podszywające się pod znane osoby publiczne. Nie zaleca się komentowania pod wpływem alkoholu, chociaż w tej dziedzinie udałoby się znaleźć wybitnych mistrzów klawiatury. Bardzo słynny jest „włam na konto”, czyli konsekwencja pisania „pod wpływem” i żenujący sposób tłumaczenia się z nietrzeźwych treści. I wreszcie nie warto igrać z ogniem poprzez ogłaszanie nieprzemyślanych ankiet, szczególnie nasyconych megalomanią w gatunku: „Czy jestem piękny, mądry i mam duże mięśnie”.

Nowy szef Twittera większość zasad opanował, pewnie dlatego, że szefem jest nowym, ale Użytkownikiem doświadczonym. O jednym jednak zapomniał i tym jednym jest właśnie ankieta. Dotąd najgłośniejsza ankieta dotyczyła przywrócenia konta Donalda Trumpa, ale tutaj Musk, ani nawet Trump nic nie ryzykowali, bo były prezydent USA zapowiedział, że na Twittera nie wróci. Tamta ankieta mogła Muskowi dać do myślenia z powodu „stykowego” wyniku, niestety nie dała i tak narodził się najgorszy z możliwych pomysłów. Elon Musk postanowił sprawdzić „Czy jest piękny, mądry i ma duże mięśnie”, no i się przeliczył.

Wynik nie pozostawia wątpliwości i jest daleki od tego, co uzyskał Trump. Pytanie dlaczego tak się stało? Prócz zwyczajowej przekory Użytkowników Twittera nie sposób pominąć zachowania samego Muska. Prawdopodobnie miesiąc temu szef Twittera, z opinią zbawcy przywracającego wolność słowa, ankietę by wygrał. Problem polega jednak na tym, że kolejne niezrozumiałe i chaotyczne decyzje Muska w poważnym stopniu nadszarpnęły tę opinię. Karuzela w sprawie Ukrainy i Starlinkami, opłaty za „niebieskie” konta i w końcu zawieszanie kont, czego miało nie być, zmieniły wizerunek Muska i poziom akceptacji dla jego działań

Co zrobi Musk po przegranej ankiecie? Nikt tego nie odgadnie, łącznie, a może przede wszystkim z Muskiem na czele. Przy prowadzeniu tak potężnego biznesu nie można każdego dnia wprowadzać chaosu i to na poziomie kluczowych zmian, od zasad funkcjonowania portalu, po wymianę właściciela. Doszliśmy w redakcji do wniosku, że Twitter może zatoczyć wielkie koło i wrócić do punktu wyjścia, czego bardzo byśmy nie chcieli. Niestety działania już nie tak nowego szefa, nie pozwalają Użytkownikom portalu spać spokojnie.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!