Definicja języka jednoznacznie mówi o podstawowych funkcjach, które język musi spełnić: „Zaspokaja potrzeby całego narodu, wspólnoty. Jest własnością wszystkich użytkowników, rozwija się, żyje i zmienia wraz z nimi”. Od dawna wiadomo, że w Polsce występują gwary i dialekty, które są częścią języka polskiego i dla językoznawców, ale też myślących ludzi, nie ma żadnej różnicy formalnej pomiędzy gwarą śląską, czy góralską. Natomiast samo wyróżnienie gwary jako części języka, wyklucza gwarę z grona języków.
Wszystkie te oczywistości „były brane w szkole”, co prowadzi do dość smutnej konstatacji, że politycy usiłujący ustawowo przerobić gwarę śląską na język śląski albo nie chodzili do szkoły lub nie uważali na lekcjach albo usiłują z Polaków zrobić analfabetów. Na szczęście na straży normalności językowej i podstawowej edukacji stanął prezydent Andrzej Duda, który zawetował ustawę o „języku śląskim”, powołując się przy tym zarówno na głos ekspertów językoznawców, jak i interes narodowy:
Prezydent podkreślił, że ocena, czy doszło do powstania określonego języka regionalnego, czy też do wyodrębnienia określonej mniejszości etnicznej musi przede wszystkim opierać się na badaniu, czy spełnione zostały kryteria określone w ustawie z dnia 6 stycznia 2005 r. o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. Ocena taka powinna być dokonana przez specjalistów zajmujących się badaniem języka, kultury i tradycji, a w szczególności językoznawców. (…)Niedające się wykluczyć działania hybrydowe, jakie mogą być podjęte w stosunku do Rzeczypospolitej Polskiej, związane z prowadzoną wojną za wschodnią granicą, nakazują szczególną dbałość o zachowanie tożsamości narodowej. Ochronie zachowania tożsamości narodowej służy w szczególności pielęgnowanie języka ojczystego.
Naturalnie po tej decyzji Internet i media zalał ocean opinii, przeważnie politycznych, które z jednej strony chwaliły Prezydenta RP, z drugiej nie pozostawiały na nim suchej nitki. Dlatego też warto posłuchać archiwalnej opinii prof. Jana Miodka, rodowitego Ślązaka:
Póki co, polskie Ślunzoki dziękujom! Jak zapowiado pewien pisorz ze Ślunska, bydom próbować ponownie. Uzasadnienie – oczywiste.
“Prezydent podkreślił, że ocena, czy doszło do powstania określonego języka regionalnego, czy też do wyodrębnienia określonej mniejszości etnicznej musi… pic.twitter.com/AQ9b1QhjMh— Professor Mittelschmertz (@prof_Mittelmerz) May 29, 2024
Z kolei w kontekście politycznym niezwykle ciekawe jest stanowisko byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który bezceremonialnie oświadczył, że również nie podpisałby ustawy o „języku śląskim” i uzasadnił to następująco.
Po drugiej stronie sporu znajdziemy same „tolerancyjne” głosy świeżo narodzonych „Ślązaków”, usiłujących na tej propagandowej hucpie zbić polityczny kapitał.
Powiedziałbym po śląsku, Panie Prezydencie, co myślę o Pańskim wecie, ale publicznie nie wypada.
— Donald Tusk (@donaldtusk) May 29, 2024
Szanowni Państwo, Prezydent RP uważa język śląski za zagrożenie dla polskiej tożsamości narodowej i polskiego języka. Brakuje tylko, żeby wprost nazwał ślązaków ruskimi agentami. Wstyd. pic.twitter.com/PMihXOOYfz
— Magda Biejat (@MagdaBiejat) May 29, 2024
Z podobnym zaangażowaniem wypowiada się część celebrytów związanych ze Śląskiem, na przykład Szczepan Twardoch, który swoje książki pisze w języku polskim. I byłoby to wszystko zabawne, gdyby nie podstawowy fakt – te działania jak najbardziej wymierzone są w zachwianie integralności narodowej i terytorialnej Polski. Najgłośniej nad wetem Prezydenta RP lamentują ci, którzy „nie są Polakami, tylko Ślązakami”. Ciepnij w stol, a szery bedom godać (Uderz w stół, a nożyce się odezwą)!
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!