Foto: Screen TVN24

Od dłuższego czasu po Internecie, a ściślej po portalu „X” krąży sensacyjna plotka ocierająca się o teorię spiskową. Gorącym zwolennikiem i propagatorem tej sensacji jest Marcin Palade, znany analityk statystyk wyborczych. O co dokładnie chodzi? O „Sowę i przyjaciół”, ale w nowej wersji, czyli w wersji „Sowa 2.0”. Jak twierdził Donald Tusk afera podsłuchowa z 2014 roku, w wyniku której musiał uciekać do Brukseli, została napisana cyrylicą. Ta mało oryginalna i dość desperacka sugestia miała odwrócić uwagę od treści nagrań, ale kompletnie się to nie udało i ostatecznie nie tylko Donald Tusk stracił władzę, ale pociągnął za sobą cały rząd PO-PSL i jeszcze Bronisława Komorowskiego.

„Sowa 2.0” ma być napisana „amerykańskim” językiem, bo chodzi o to, że Amerykanie pomni tego, co wyczyniał Donald Tusk, ale też Radosław Sikorski chcą doprowadzić do zmiany władz w Polsce. Na początku, jeszcze przed wyborami w USA, brzmiało to bardzo abstrakcyjnie, ale każdy kolejny dzień dostarcza nowych faktów i te zdecydowanie zaczynają się wpisywać w scenariusz „Sowa 2.0”. Wszystko zaczęło się od Elona Maska, który podał dalej komentarz opisujący finansowanie lewackich organizacji przez poprzednią ekipę Joe Bidena. Środki te miały służyć do wpływania na wyniki wyborów w wielu krajach, między innymi w Polsce, co w swoim artykule opisała „Gazeta Polska” i zilustrowała banknotami spływającymi na głowę Donalda Tuska.

Sceptycy słusznie mogą zauważyć, że jedna reakcja Elona Muska to jeszcze żaden dowód, nawet jeśli wcześniej na mało mądre prowokacje Donalda Tuska reagowali amerykańscy senatorowie, w tym J.D. Vance. Dziś jednak sprawy nabrały tempa i na popisy Radosława Sikorskiego zareagowało dwóch prominentnych współpracowników Donalda Trumpa. Pierwszy to Marco Rubio, sekretarz stanu USA, czyli odpowiednik naszego ministra sprawa zagranicznych:

Jak widać wpis nie należy do przyjemnych i nie jest też specjalnie dyplomatyczny, ale dopiero reakcja Elona Muska podniosła temperaturę do maksimum.

Żaden Polak nie powinien się cieszyć z tego, że obca dłoń próbuje wyrównać nasze rachunki krzywd, ale okoliczności i „bohaterowie” tych wydarzeń stanowią wyjątek. Donald Tusk i Radosław Sikorski nigdy nie reprezentowali interesów Polski, a w interesie Polski i Polaków leży, aby jak najszybciej przestali w Polsce rządzić. Czy Amerykanie wysłali sygnały ostrzegawcze, czy poważnie przygotowują się do odpalenia akcji „Sowa 2.0” okaże się wkrótce. Jeśli naprawdę istnieją jakieś kompromitujące „taśmy”, to ich odpalenie musi nastąpić w trakcie kampanii prezydenckiej. Pożyjemy, posłuchamy, zobaczymy.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

2 KOMENTARZE

  1. Minister spraw zagranicznych publicznie łaja w imieniu rządu Ukrainy prawa rękę prezydenta USA który ma majątek pół biliona dolarow że przestanie płacić 50 milionów….
    Premier ogłasza że prezydent USA to radziecki agent…
    W sytuacji kiedy nasze bezpieczeństwo zależy TYLKO od władz USA, chyba że ktoś wypił za dużo i myśli że hiszpańscy włoscy irlandzcy czy islandzcy żołnierze przyjadą umierać w wojnie z Rosją za Polaków..

  2. Swoją drogą Macron próbuje ubić interes życia. Jeśli Rosja zaatakuje któreś państwo UE to Francja może użyje broni nuklearnej a może nie, ale cała Europa ma wyskoczyć z 800 miliardów euro na francuska i niemiecka zbrojeniówkę. I mamy skasować kontrakty gdzie chociaż jedna część maszyny pochodzi z poza UE.