Tego się chyba nikt nie spodziewał, ale fakty pozostają faktami, nawet jeśli je przekazuje dziennikarka Onet.pl Dominika Długosz. Zanim jednak przejdziemy do przekazu pani Długosz, wypada przypomnieć sylwetkę dwóch polityków: Przemysława Czarnka i Dariusza Wieczoraka. Przemysław Czarnek to jeden z tych polityków, który wywołuje wyłącznie skrajne emocje, jedni go kochają, inni nienawidzą, pośrodku nie ma nic. I dokładnie ta cecha sprawiła, że były szef MEN musiał zrezygnować ze startu w wyborach prezydenckich.
Przemysław Czarnek był też powszechnie krytykowany za „rujnowanie” polskiej nauki, ale konkretnych przykładów, poza wprowadzeniem do szkół podręcznika HiT, żaden krytyk nie był wstanie wskazać. Polska nauka za czasów Przemysława Czarnka nie osiągnęła jakichś spektakularnych sukcesów, ale też nie wpadła w głęboki kryzys. Prawie wszystkie pretensje do byłego ministra skupiały się na kwestiach ideologicznych i dlatego środowisko naukowe odetchnęło z ulgą, gdy Przemysława Czarnka zastąpił przedstawiciel Lewicy Dariusz Wieczorek. Radość nie trwała jednak długo, chociaż lewicowe poglądy w polskim środowisku naukowym zdecydowanie dominują.
Dariusz Wieczorek bardzo szybko wszedł w różnego rodzaju konflikty i to z wieloma naukowcami. Do niedawna najgłośniejszą aferą było rozmontowanie grupy naukowców z IDEAS NCBR zajmującej się sztuczną inteligencją. Dokładnie poszło o to, że od maja 2021 roku do czerwca 2024 roku prezesem IDEAS NCBR był dr Piotr Sankowski, autor całego projektu i czterokrotny laureat ERC (European Research Council). Decyzją Dariusza Wieczorka nowym prezesem został dr Grzegorz Borowik, postać niemal anonimowa wśród naukowców zajmujących się tą dziedziną. Po wybuchu wielkiego skandalu Piotr Senkowski wrócił i objął nowe stanowisko, ale długo nie trzeba było czekać na kolejną aferę.
Parę dni temu dziennikarze Wirtualnej Polski opisali inne bulwersujące zachowanie ministra Dariusza Wieczorka, który miał ujawnić nazwisko tzw. sygnalistki, informującej o nieprawidłowościach, jakie miały miejsce na Uniwersytecie Szczecińskim. Minister przyłapany za rękę najpierw krzyczał, że to nie jego ręka, a potem zwyczajnie kłamał przedstawiając nieprawdzie okoliczności całego zdarzania. W tym miejscu warto przypomnieć, że w piątek sąd pierwszej instancji skazał Adama Niedzielskiego za ujawnienie nazwiska lekarza i jego historii choroby. Zachowanie Dariusza Wieczorka jest nie do obrony w takim stopniu, że nawet Katarzyna Kotula, partyjna koleżanka i „ministra” do spraw równości skrytykowała swojego kolegę.
Bardzo złe notowania ma też minister wśród dziennikarza i to nie tylko tych z Wirtualnej Polski. „Stan wyjątkowy” to cykliczna audycja Onet.pl i dziś w tym programie padły zupełnie nieoczekiwane słowa z jeszcze bardziej nieoczekiwanych ust. Wspomniana na wstępie Dominika Długosz oświadczyła, że:
Ja ostatnio usłyszałam to od ludzi z bardzo poważnych kręgów naukowych, że oni woleliby, żeby Czarnek wrócił.
Dziennikarza często opierają swoją opinie na rozmaitych plotkach i innych „anonimowych rozmówcach”, dlatego z ostrożnością wypada traktować takie rewelacje. Z drugiej strony takie stanowisko naukowców wcale nie jest sensacją, biorąc pod uwagę butę i ignorancję ministra Dariusza Wieczorka. Poza tym Przemysław Czarnek był łatwym celem do atakowania, a Dariusz Wieczorek najwyraźniej ma bardzo szerokie plecy, bo w przeciwnym razie Donald Tusk już dawno zrzuciłby ten balast.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!