Od samych narodzin gatunku ludzkiego zwanego celebrytami, trudno się oprzeć wrażeniu, że w tym gatunku jest zdecydowanie więcej homo, niż sapiens. Życie codziennie dostarcza nam licznych dowodów na powyższą tezę, a ostatnio dowód dostarczył znany aktor Antoni K. Historia jest dość banalna, czy raczej mogłaby być, ale uwagi na to, że bierze w niej udział celebryta, stała się groteskowa.
W ubiegłą sobotę po południu Antoni K. został zatrzymany przez policjantów drogówki, za jazdę samochodem pod wpływem substancji odurzających, co zdarza się i zwykłym Kowalskim, jednak dalej sprawy przybrały już skrajnie celebrycki kierunek. Aktor zaczął się tłumaczyć, że zażywa marihuanę leczniczą:
Funkcjonariusze, z uwagi na otrzymane zgłoszenie, że o tej godzinie i w tym miejscu pojawię się rzekomo pod wpływem nielegalnych substancji, czekali na mnie w okolicy miejsca zamieszkania. Zostałem zatrzymany do kontroli, alko-test wykazał, że jestem trzeźwy, jednak narko-test wykrył THC, którym wspomagam swoje leczenie i którego używałem poprzedniego wieczoru – oświadczenie aktora na Instagramie.
Podobną wersję wydarzeń przedstawiła też Komenda Stołeczna Policji:
Kierowca został przebadany pod kątem alkoholu. Był trzeźwy. Natomiast narkotest wykazał, że znajduje się pod wpływem środków odurzających – poinformował Bartłomiej Śniadała z Komendy Stołecznej Policji.
W tym miejscu można się pośmiać, ale nie warto się śmiać z cudzego nieszczęścia, choćby tym nieszczęściem była głupota. Pan Antoni K. popełnił, aż dwa głupstwa jednocześnie, po pierwsze przyznał się do zażywania środków odurzających, po drugie przyznał, że z pełną wiedzą i premedytacją po zażyciu środków wsiadł za kółko. Z całą pewnością celebryta myślał, że buduje sobie doskonałe alibi, bo przecież zupełnie inaczej patrzy się na osobę chorą, niż na pospolitego pijaka na przykład. Nic podobnego, w świetle opisanych okoliczności przez samego aktora, prawo na osobę chorą i pijaka patrzy tak samo, pod każdym względem i są to dla Antoniego K. okoliczności obciążające, a nie łagodzące.
Wydaje się też, że Antoni K. nie cieszy się dużą popularnością i szacunkiem w samym środowisku celebryckim, co można wnioskować po komentarzach gwiazd palestry, które nie mają dla aktora litości.
Z perspektywy odpowiedzialności karnej nie ma znaczenia, czy marihuana była zażywana po przepisaniu jej przez lekarza. Jeżeli ktoś prowadzi samochód, będąc pod wpływem marihuany, popełnia przestępstwo. Jeżeli zaś ktoś kieruje, będąc w stanie po użyciu marihuany, wówczas mamy do czynienia z wykroczeniem – mecenas Piotr Zemła z kancelarii Zemła Szymański w rozmowie z “Faktem”.
To, że może spożywać, rozumiem, ma recepty, nie znaczy, że może prowadzić pojazd mechaniczny. W dalszym ciągu niezależnie od tego, czy marihuana, czy inne narkotyki są substancją legalną, czy nielegalną, nie można siadać za kółko. Morfina też jest lekarstwem, ale nie siada się po jej przyjęciu za kierownicę – Krzysztof Izdebski współpracujący z “Fundacją Batorego”.
Antoni K. w kolejnych wypowiedziach podniósł poprzeczkę emocjonalną i powołała się na ciężką chorobę, jakim jest stwardnienie rozsiane, ale i to nie ma żadnego znaczenia dla sprawy, na co znów bezlitośnie wskazał mecenas Izdebski:
Jego pełnomocnicy będą to podnosić, natomiast to nie jest usprawiedliwienie.
Antoniemu K. pozostaje liczyć na to, że wylosuje właściwego sędziego, może być ten, który obniżył karę żonie Ryszarda Kalisza, ale najlepiej, gdyby trafił na zbawiciela Najsztuba.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!