Polscy restauratorzy często się żalili, że są zasypywani żenującymi propozycjami influancerów i blogerów kulinarnych, korzy oczekują darmowych posiłków za sprzyjające recenzje albo nawet” lajki”. Zjawisko jest dość powszechne, nie tylko w Polsce, ale na szczęście dość mocno potępiane społecznie. Kanadyjska blogerka postanowiła zmienić taktykę i najpierw zaatakowała firmy, dopiero potem domagała się darmowych gratyfikacji.

Jaelynn Chaney prócz przyjętej takki wyróżnia się rozmiarem 6XL i wagą, która grubo przekracza 100 kg i właśnie w związku z masą swojego ciała influencerka domaga się dodatkowego darmowego miejsca w samolocie. Czym tłumaczy to dość osobliwe żądanie? Jak często bywa w takich przypadkach, chodzi o rzekomą dyskryminację. Kanadyjka ma w tym zakresie dość ograniczone możliwości, ponieważ nie może się powołać ani na rasizm, ani na prześladowanie mniejszości seksualnych. Jest dorodną heteroseksualną białą kobietą, ale znalazła wyjście z sytuacji i powołała się na swój rozmiar.

Jaelynn Chaney uznała, że jest dyskryminowana przez linie lotnicze, ponieważ jest „osobą plus size” i jaka sama nazwa wskazuje potrzebuje ponadwymiarowego siedziska w samolocie:

FAA musi wymagać od wszystkich linii lotniczych wdrożenia jasnej polityki dotyczącej wielkości klienta, w której priorytetem jest komfort i dobre samopoczucie wszystkich pasażerów. Polityka ta powinna zawierać jasne wytyczne dotyczące większych pasażerów, takie jak zapewnienie większych siedzeń, dłuższych pasów bezpieczeństwa i alternatywnych miejsc siedzących – pisze influencerka w petycji.

Trzeba przyznać, że blogerka wspaniałomyślnie nie oczekuje przebudowy siedzisk w samolotach, ale zadowala się dodatkowym darmowym miejscem, gdzie mogłaby się swobodnie umościć. Pomysłowość Chaney przejawia się też w adresacie petycji, a nie są nim poszczególne linie lotnicze tylko Federalna Administracja Lotnictwa, instytucja nadzorująca całe lotnictwo cywilne w Stanach Zjednoczonych.

Pod petycją póki co podpisała się tylko jedna jedyna Jaelynn Chaney, ale z pewnością w Kanadzie i USA nie zabraknie influencerek i blogerów plus size, którzy potrafią tak wzruszająco argumentować swoje roszczenia:

Wyobraź sobie uczucia związane z rezerwacją wycieczki, pakowaniem walizek i przybyciem na lotnisko, gdzie spotkasz się z dyskryminacją i upokorzeniem z powodu swojego wzrostu. Dla podróżujących w dużych rozmiarach ten scenariusz jest aż za bardzo znajomy. Dlatego czas na zmiany.

Miedzy wierszami Chaney narzekała też na rozmiar toalety, w której się nie mieści, jednak w petycji powiększenia muszli klozetowej na razie nie umieściła. Pocieszać się można, że w Polsce pod tym względem Internet ciągle jest w powijakach i influencerzy poza, „daj pan kebaba za friko, a wkleję lajka”, raczej nie wychodzą.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!