Foto: twitter.com/Ula_Zielinska/

Internet jest napakowany obrazkami polityków, którzy na wszelkiego rodzaju „szczyty klimatyczne” najpierw dolatują odrzutowcami, a potem podjeżdżają na miejsce spotkań pancernymi limuzynami o pojemności kliku litrów. Niestety do takich obrazków zdążyliśmy się przyzwyczaić, natomiast sami politycy swoim zwyczajem lawirują i opowiadają niestworzone historie o braku związku pomiędzy ich środkami transportu, a ochroną planety.

W Polsce posłanka „Partii Zielonych” odkryła nieco inne horyzonty hipokryzji, znacznie skromniejsze od odrzutowców i limuzyn, ale za to chyba bardziej groteskowe. Jak na posłankę lewicy przystało Urszula Sara Zielińska postanowiła zabłysnąć ideową deklaracją i opublikowała taki oto komentarz:

Zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych powinien wejść w życie szybciej tj. w 2030., jak początkowo planowano. Wtedy mielibyśmy innowacje, oszczędności i czystsze powietrze 5 lat szybciej – napisała na Twitterze Urszula Sara Zielińska, poseł Partii Zielonych.

Na pierwszy rzut oka nie ma się do czego przyczepić, mamy tutaj jednoślad i to w dodatku całkowicie mechaniczny, zamiast bardziej toksycznej hulajnogi na baterie kobaltowe. Mamy piękne okoliczności przyrody i piknikową „miejscówkę”, do kompletu brakuje tylko vege-burgera z sojowym schabowym, ale może „polityczka” była już po obiedzie. I pewnie wszystko przeszłoby bez większego echa, gdyby nie legendarna dociekliwość użytkowników Internetu. Jeden z obywateli zadał posłance kluczowe pytanie.

Odpowiedzi obywatel się nie doczekał, może dlatego, że temat jest wielopłaszczyznowo śliski. Po zespołowej pracy w redakcji ustaliliśmy, że VW Beatle były wyposażane wyłącznie w silniki benzynowe o pojemności od 1,2 do 2,0 litra i silniki diesla od 1,6 do 2,0 litra. Pewne jest zatem, że zielona „polityczka” nabyła auto wysokoemisyjne, co więcej ciągle nie wiadomo, czy nie był to przypadkiem uznany za wyjątkowo toksyczny niemiecki diesel, za co firma VW zapłaciła zresztą wysoką cenę. Pani Urszula Sara Zielińska z całą pewnością zaliczyła gigantyczną wpadkę, ale jej politycznej karierze nic nie zagraża, poziom fanatyzmu lewicowej religii jest tak wielki, że nikt się logiką, faktami i hipokryzją nie przejmuje.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!